Co nam daje prawo do znaku towarowego
Prawo do znaku towarowego gwarantuje jego właścicielowi niemal nieograniczoną w czasie wyłączność używania tego znaku dla konkretnie wskazanych towarów i/lub usług w stosunku do wszelkich osób trzecich.
Tego rodzaju wyłączność stanowi wyłom pośród wszystkich innych praw własności przemysłowej, bowiem dobrze „pielęgnowane” prawo może służyć przedsiębiorcy przez długie lata, w zależności od potrzeb gospodarczych.
Wiedzą o tym dobrze przedsiębiorcy, którzy są szczęśliwymi posiadaczami marek o wartości sięgającej w setkach tysięcy, a nawet milionach złotych, że dosyć tanim kosztem możemy czerpać pożytki z prawa, które daje całkiem pokaźne zyski i doskonałe narzędzie ochrony przed konkurentami praktycznie przez cały okres trwania przedsiębiorstwa, a nawet dłużej.
Ale ale… dobrze pielęgnowane prawo oznacza, że trzeba o nie realnie zadbać, bo szczęście może nie trwać wiecznie. Musimy pamiętać, że prawo do znaku trwa 10 lat, a tylko gdy ochrona zostanie we właściwym czasie przedłużona, prawo to nadal pozostanie naszą cenną własnością. W przeciwnym razie, znak wchodzi do tzw. domeny publicznej, a co za tym idzie – pojawia się na rynku jako potencjalnie łakomy kąsek do „zagarnięcia” przez innych konkurentów.
Nie ma (zasadniczo) przeszkód do ponownego zgłoszenia takiego znaku do ochrony, w tym przez innych przedsiębiorców. W naszym prawie obowiązuje zasada „kto pierwszy ten lepszy”. Pomijamy w tym miejscu rozważania dotyczące tego, czy ponowna rejestracja tego samego znaku przez innego przedsiębiorcę będzie miała takie samo pole rażenia i czy będzie skutecznym narzędziem ataku lub obrony. Trzeba jedynie zaznaczyć, że kwestia ta jest prawnie dość skomplikowana. Niemniej faktem jest, że ustawie Prawo własności przemysłowej nie chroni się znaku niezarejestrowanego – za wyjątkiem znaku powszechnie znanego. Jedynie rejestracja znaku, czy to w Urzędzie Patentowym RP, czy też EUIPO, da przedsiębiorcy prawo wyłącznego korzystania z takiego znaku na danym obszarze.
Obowiązek używania znaku towarowego
Pułapek czyhających na przedsiębiorców, grożących utratą znaku towarowego jest więcej. Nie wystarczy tylko czuwać nad przedłużeniem ochrony wraz z upływem 10 letniego okresu ochrony.
Zgodnie z art. 169 ust. 1 pkt. 1 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej, „prawo ochronne na znak towarowy wygasa na skutek nieużywania zarejestrowanego znaku towarowego w sposób rzeczywisty dla towarów objętych prawem ochronnym w ciągu nieprzerwanego okresu 5 lat, po dniu wydania decyzji o udzieleniu prawa ochronnego, chyba że istnieją ważne powody jego nieużywania”.
Cytowany przepis nierzadko spędzał sen z powiek rzecznikom patentowym czuwającym nad potężnymi portfoliami znaków towarowych klientów. To długa norma kumulująca w sobie szereg instrukcji. Nie tylko wynika z niej, że a) znak towarowy musi być używany, ale także że b) używanie musi mieć charakter rzeczywisty, c) odnosić się do towarów objętych prawem, a ponadto d) wskazuje okres, po upływie którego prawo można utracić – tzw. czasowy punkt graniczny.
Data stwierdzenia wygaśnięcia znaku towarowego
W tym miejscu rozważamy tylko jedną ze wskazanych wyżej okoliczności, bardzo istotną i przez wiele lat bardzo kontrowersyjną, a mianowicie datę, z którą prawo do znaku może wygasnąć, tym bardziej istotną, że nie raz zdarzyło się, że błędne jej wskazanie skutkowało oddaleniem wniosku o stwierdzenie wygaśnięcia znaku. Wskutek takiego błędu przedsiębiorca, któremu zależało na „unicestwieniu” nieużywanego prawa z rynku musiał odejść z kwitkiem. Potencjalnie prosty warunek, na skutek skomplikowania jego interpretacji w orzecznictwie, potrafił więc narobić sporych szkód.
Po latach sporej niepewności, Naczelny Sąd Administracyjny wydał bardzo ważne orzeczenie (wyrok z dnia 30.10.2023 r., sygn. II GSK 842/20), które – miejmy nadzieję – wprowadzi pożądaną pewność w prawie – której zawsze prawnicy życzą sobie najbardziej.
W cytowanym wyroku NSA wypowiedział się jednoznacznie w temacie obowiązków Urzędu Patentowego RP w odniesieniu do daty, z którą powinno stwierdzić się wygaśnięcie prawa do znaku, nawet gdy wnioskodawca w postępowaniu zainicjowanym przed UP RP nieprawidłowo wskaże najwcześniejszą możliwą datę wygaśnięcia, tj. pomyli się o „magiczny” 1 dzień, który do tej pory potrafił napsuć krwi, prowadząc do oddalenia wniosków, w których pojawiał się taki matematyczny błąd.
NSA ostatecznie przekazał wszystkim praktykom jasne wytyczne, które można sprowadzić do wskazanych niżej zasad. NSA przyjął, jako punkt wyjścia oczywiste ustalenie, że skoro:
„prawo ochronne wygasa po upływie 5 lat, a termin ten rozpoczyna swój bieg najwcześniej w dniu następującym po dniu wydania decyzji o udzieleniu prawa ochronnego na znak towarowy, żądanie stwierdzenia wygaśnięcia prawa ochronnego nie może dotyczyć okresu wcześniejszego niż 5 letni liczony po dniu udzielenia prawa ochronnego na znak towarowy”.
Tym samym:
- w przypadku spełnienia przesłanek stwierdzenia wygaśnięcia prawa ochronnego na znak towarowy, Urząd Patentowy ma obowiązek stwierdzić to wygaśnięcie w dacie rzeczywistej określonej w art. 172 pwp, nawet gdyby była ona inna aniżeli wskazana we wniosku przez wnioskodawcę, gdyż prawo ochronne na znak towarowy wygasa z mocy prawa w ww. dacie
- jak wynika z art. 172 zd. 2 ustawy pwp datę wygaśnięcia prawa ochronnego na znak towarowy potwierdza się w decyzji, co oczywiście należy do kompetencji organu, a nie wnioskodawcy
- z normy art. 255 ust. 4 ustawy pwp nie wynika, że Urząd Patentowy jest związany datą wygaśnięcia prawa wskazaną przez wnioskodawcę.
Podsumowując, Naczelny Sąd Administracyjny jednoznacznie potwierdzi, że stanowisko Urzędu Patentowego co do konieczności wskazania we wniosku daty wygaśnięcia prawa do znaku towarowego oraz związania nią Urzędu nie znajduje potwierdzenia w art. 255¹
ust. 3 ustawy pwp. Przepis ten określa wymogi wniosku o wszczęcie postępowania o stwierdzenie wygaśnięcia znaku towarowego. Brak w nim obowiązku wskazania daty wygaśnięcia prawa. Takiego obowiązku nie może zatem narzucać organ, ze szkodą dla wnioskodawców, który ową datę wskazywali dotychczas błędnie, co w konsekwencji prowadziło do przegrania sporu.
Helena Gajek, radca prawny, rzecznik patentowy